"Wierna towarzyszka" zakończenie trylogii fenomenalnej autorki

"Wierna towarzyszka" zakończenie trylogii fenomenalnej autorki


✨ RECENZJA PATRONACKA ✨
 Bookmorning Mole książkowe! Jak wiecie ostatnimi czasy było mnie mniej, jednak wracam ze zdwojoną siłą. Koniec wakacji, pora brać się do roboty! Dziś dla mnie jest smutny dzień, ponieważ dopóki nie wyszedł ten post, mogłam udawać, że to nie koniec i bohaterowie trylogii od Ingi Juszczak, wyskoczą nam zza rogu z kolejną historią... Nim powiem wam co nieco o książce, pragnę podziękować Indze nie tylko za patronat, ale też za przyjaźń. Mam nadzieję, że kolejne jej kroki w świecie wydawniczym będą zdecydowane i równie twórcze, a ja z pewnością będę je śledzić z uśmiechem. Przejdźmy do konkretów, wiem że na to czekacie! 
Kiedy świat zaczyna iść w dobrym kierunku, a szczęście wydaje się przepełniać każdy skrawek w zasięgu wzroku Ellie... Na jaw wychodzą sekrety, które w życiu nie powinny ujrzeć światła dziennego. Zarówno Diego jak i jego świeżo poślubiona małżonka, są zmuszeni wystawić się na kolejną próbę. Jednak czy tym razem, miłość będzie równie silna? Czy Diego znajdzie złoty środek na spokojne życie, w świecie pełnym przemocy i narkotyków? Jak kobietę zmienia miłość do tego jedynego, a co najważniejsze ile jest wstanie wybaczyć...?
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie dała wam więcej pytań niż odpowiedzi. Uważam, że odpowiedzi musicie znaleźć sami, czytając tę książkę. Ja jedynie mogę pokazać delikatnie, ile ona w sobie zawiera, a jest w niej ogrom emocji. Przy pierwszym tomie, kupił mnie śmiech. Przy drugim pasja, miłość, postęp autorki. Przy trzecim... Jestem pewna, że zainwestowałam swój czas właściwe. Dostałam wszystko na co czekałam, a nawet więcej. Widać samoświadomość autora, podczas tworzenia, każdy detal jest opisany z dokładną starannością, a rozwój warsztatu wciąż winduje. 
Przede wszystkim: emocje. Dialogi, opisy są wypełnione po brzegi. Kiedy Ellie przechodzi załamanie, wy z nią. Wygrywa pożądanie? Poproszę wiadro z wodą. Uwielbiam tak żywe emocje, które pozwalają mi poznać nie tylko bohaterów ale i ich twórcę. 
Poznacie tu całkiem inne wcielenie Diego, takie jakiego nie przedstawiała nam jeszcze Inga. Ellie również, ale w tej sprawie zrozumiecie dlaczego, czytając. Nabrałam jeszcze większego szacunku do jej osoby, podziwu do odwagi i miłości... do tak delikatnego serca.
Autorzy zawsze pytają o ulubione fragmenty, postacie. Fragmentu wam nie wskaże, gdyż sypnę za dużo i będzie draka. Za to powiem wam, że najciężej żegna mi się z Miguelem. Kocham tego gościa, jest i będzie moim numerem jeden! 
Podsumowując, żegnam tę trylogię z łzami. W każdym tomie dostałam coś innego, niepowtarzalnego. Przy każdej części miałam zaszczyt patrzeć, jak autorka się rozwija i z dumą przyznaję, że idzie jej coraz lepiej. Jest po prostu właściwą osobą, we właściwym miejscu. Was, zapraszam do zakupu książki, zachęcam do poznania całej trylogii, jeżeli jej nie czytaliście. Dajcie się porwać w wyśmienitym towarzystwie, już dziś.❤️
Dziękuję za zaufanie Inga, mam nadzieję, że kolejne twoje książki będą jeszcze większym sukcesem. ❤️❤️
⭐⭐⭐⭐⭐/5
"DOGS" czyli powrót do Greer i świata rządzonego przez Zakon Jelenia.

"DOGS" czyli powrót do Greer i świata rządzonego przez Zakon Jelenia.

Dzień dobry Mole, pamiętacie "STAGS"? Właśnie przyszła pora na drugi tom, czyli "DOGS". Autorka tym razem przyszykowała nam dosłowną bombę emocji, akcji i najważniejsze: intryg, zagadek. W swoim dorobku literackim Pani Bennett może poszczycić się trzema wydanymi książkami. Jednak nie spoczywa na laurach, gdyż już ogłosiła, że oprócz oficjalnego "FOX" pojawi się też "TIGERS". Dlatego warto już teraz sięgać po dwa pierwsze, aby na bieżąco śledzić losy Greer i jej przyjaciół. 
Po traumatycznych przeżyciach, Greer, Nel oraz Shafeen; rozpoczynają przygotowania do projektów, które mają być ich furtką na wymarzone studia. Śmierć Henry'ego ciągnie się ogromnym cieniem za naszą bohaterką, nie pomaga fakt, że po rozwikłaniu zagadki, stary opat umiera... a miejsce w szkole znajdują bliźnięta de Warlencourt. Ku zaskoczeniu naszej bohaterki, okazują się spokojnymi i utalentowanymi, młodymi ludźmi. 
Jednak co się stanie, gdy zwierzę okaże się łowcą? Jak średniowieczna sztuka teatralna może odmienić życie? I co najważniejsze... czy jeżeli nie widzimy ciała, to możemy przyjąć, że doszło do zgonu...? A te pytania musicie rozwikłać sami! Sięgając właśnie po "DOGS".
Mam nadzieję, że dużo wam nie zdradziłam. Niestety więcej nie mogę wam powiedzieć, gdyż w książce jest za dużo nowych wątków, przez co wprowadzenie was może okazać się błędem i zabrać radość z czytania. 
Autorka ponownie staje na wysokości zadania, kiedy myślę, że już mnie nie zaskoczy... ona zrzuca bombę. Reaserch w tym tomie, to totalny majstersztyk! Objętość faktów zawartych w niej jest obłędna, przez co wuj google miał roboty. Opłaciło się. W poprzednim tomie dostajemy naiwną bohaterkę, za to w tym Greer rehabilituje się. Jest ostrożniejsza, choć zawzięta i uparta. Co ostatecznie wyszło znakomicie, idealnie zgrywając się z nową odsłoną Nel. Tu również czeka was zaskoczenie, ta postać tym razem okazała się całkowicie pozytywnie odebrana przeze mnie. W poprzedniej części była mi w zasadzie obojętna, za to teraz całkowicie wkradła się w moje łaski.
Mamy kolejną intrygę, zagadkę i multum emocji. Bardzo dobrze rozłożone wątki, które śmiało się ze sobą przeplatają, nie rozpychając się; zapewnią wam parę godzin udanego czasu. Jedno jest pewne, od książki bardzo ciężko się oderwać! Dlatego siadając weźcie ze sobą zestaw czytelniczy: koc, herbata, przekąski. Odkładając ją, płynnie wracałam w klimat, a momenty rozstania z książką były ciężkie... 
Podsumujmy, osobiście bawiłam się świetnie czytając drugi tom. Czy okazał się lepszy? Na pewno. Czy go polecę? Polecę oba tomy. Książka jest skarbnicą ciekawych faktów, zbiorem zagadek oraz genialnym twistem fabularnym. Po prostu sięgnij, poznaj odmienioną Greer MacDonald i poczuj magię intryg. 
⭐⭐⭐⭐⭐/5
Czas zacząć grę...

Czas zacząć grę...

Booknight wszystkim, dziś pójdziemy w całkowicie inną stronę, mianowicie: groza. Horrory od zawsze budziły we mnie śmiech, przecież zawsze wiadomo, że zginą, pójdą tam gdzie nie powinni, zagrają w grę (która ich uśmierci). Kino grozy i dreszczy, dla mnie jest kinem komediowym i pokazem naiwności. Za to z książkami, sprawa wygląda całkowicie inaczej. Książki pobudzają nasz mózg, wyobraźnię... wymuszają wręcz na nas, abyśmy czuli strach. Oczywiście te dobrze napisane, a czego innego można się spodziewać po R. L. Stine, jak nie epickiego horroru? Dwa z nich trafiły w moje dłonie i muszę się przyznać, że zmiotły mnie z planszy totalnie. A mowa o "Zabójczych grach" z serii Ulice strachu. Przyznaję, przy filmach się śmiałam, za to z książkami nie poszło już tak śmiesznie.
Kiedy w towarzystwie trafia wam się geek komputerowy, kojarzycie go jako świra i pasjonata gier. Kiedy trafia się sportowiec, nikt nie oczekuje więcej niż rozmów o sporcie. Za to kiedy wpadamy na zakamuflowanego psychopatę, nikt go nigdy nie podejrzewa! 
Jedno nocna impreza na prywatnej wyspie zmienia się w grę... W grę o życie i przetrwanie. Kiedy nic nie podejrzewająca Rachel dostaje zaproszenie od przystojnego, choć całkowicie poza jej zasięgiem Brendana, nie spodziewa się jak "wystrzałowy" weekend ją czeka. Dziewczyna pomimo protestów przyjaciółki oraz byłego chłopaka, płynie na wyspę w towarzystwie znajomych z rocznika. Wtem zaczyna się gra...
"Kto chce zagrać w wisielca?"
Więcej wam nie zdradzę ale ktoś chętny zagrać? Cóż ja na pewno nie. Poważnie po przeczytaniu tej książki wszelakie gry zaczęły mieć mordercze podteksty, weźmy taki monopol. Staniesz na moim polu i pyk po paluszku... Dobra już milczę w kwestii gier.
Przez książkę leci się ciurkiem, dosłownie. Jest tak świetnie napisana i naładowana napięciem, że nie sposób ją odłożyć (do tej pory dumam czy to był strach, czy ekscytacja). Do tego ogrom zagadek, który działa pobudzająco, przerażająco i nie ukrywam: efektywnie. Nie bez powodu autor jest nazywany drugim Kingiem, widać to już po pierwszych rozdziałach. Oczywiście nie byłabym sobą, jeżeli nie wytknęła bym tej obłędnej okładki. Kolor jest zabójczy! Równie zadziwiający co poziom wiedzy autora odnośnie wnętrzności ludzkich... Nie przedłużam bo przede mną kolejna część, której pierwsze rozdziały już znam i mój mózg krzyczy "wiej!!", nigdy nie byłam dobra w słuchaniu swoich przeczuć... 
Podsumujemy teraz tom pierwszy. Akcja, pomysł, groza, świetne kreacje bohaterów i co najważniejsze: emocje! Żywy strach, widoczny na każdej stronie tego zabójczego ustrojstwa, sprawia że nie pozostaje mi nic innego jak przyznać rację, założyć koronę autorowi i udawać, iż wcale się nie bałam! 
Dziękuję wydawnictwu Media rodzina za możliwość poznania tej serii.
⭐⭐⭐⭐⭐/5
"STAGS" polowanie czas zacząć...

"STAGS" polowanie czas zacząć...

Witajcie czytelnicy, dziś będziemy mówić o książce, po którą sięgnęłam z polecenia. Okazała się na prawdę świetnym wyborem! 
STAGS, to prywatna szkoła z wiekową tradycją. W zasadzie wszystko włącznie z terenem, gronem pedagogicznym oraz hierarchią jest wiekowe... Greer szczęśliwie udaje się zdobyć stypendium, właśnie w tej prestiżowej szkole. Czeka ją wyborne wykształcenie, nowe przyjaźnie i najważniejsze, cudowne otoczenie rodem z filmów. Szkoda tylko, że nie z filmów komediowych czy baśniowych. Na miejscu naszą bohaterkę spotyka nie małe rozczarowanie, już po paru dniach przekonuje się, że z przyjaźni nici. W zasadzie oprócz wykształcenia nic dobrego, stąd nie wyniesie. Tu całkowicie się nie pomyliła... bo pora zacząć "polowanie strzelanie wędkowanie".
Ta książka jest po prostu genialna! Nie wiem jak, kiedy ale autorka po prostu sprawiła, że ją pokochałam. Oczywiście żeby mieć porównanie, przeczytałam poprzednią książkę autorki, "Bezludna wyspa", i śmiało stwierdzam, że "STAGS" to inny poziom! Stworzenie takiej struktury, jak jest w tej książce, to nie lada wyczyn. Dodatkowo pociągnięcie tej fabuły, bez potknięć w faktach, jest po prostu wybitne. Czytałam niejednokrotnie książki, gdzie koncepcja, pomysł były "łał!!", jednak autorzy gubili się w swoich pomysłach. Wisienką na torcie jest reaserch i kreacje bohaterów. Fakty zawarte w książce są rzetelne, autorka musiała poświęcić mnóstwo czasu, aby wypuścić do rąk czytelników tak dopieszczoną książkę. Co do bohaterów, osobiście uważam, że różnorodność wśród nich, ale i złożoność charakterów nadały całej książce wyśmienitego charakteru. Choć Greer przez swoją naiwność napawała mnie śmiechem, to jednak jest jedną z tych, które chętnie poznałabym na żywo. Styl jest lekki, przez to lecimy ekspresowo i z przyjemnością, widać iż to nie jest debiut, a sama autorka wyrobiła sobie już lekkie pióro. 
Ponad to co już wam wyśpiewałam, na naszym rynku książkowym lada moment pojawi się kolejny tom, a mianowicie: "DOGS". Ja już po lekturze i zdradzę wam, że będzie jeszcze lepiej! 
Podsumowując, książka zostanie moim must have, to na pewno. Czy będę sięgać po inne dzieła autorki? Tak. Uwielbiam klimat grozy, prywatnych szkół i naiwne choć zawzięte bohaterki. Polecam zapoznać się z tytułem, który znajdziecie też na Legimi! Co jest świetnym ułatwieniem i opcją dla e-bookowych freaków. Dziękuję wydawnictwu Media Rodzina za możliwość poznania tej książki, a szczególnie Maksowi, przez którego zarwałam nockę dla tej pozycji 😂❤️
⭐⭐⭐⭐/5
"Vortex" dystopii nigdy dość! Daj się ponieść ku przyszłości...

"Vortex" dystopii nigdy dość! Daj się ponieść ku przyszłości...

Dzień dobry czytelniskowcy, już prawie miesiąc temu do waszych dłoni trafiła historia, która pochłonęła mnie bez reszty. Zawsze pociągała mnie okrutność i surowość dystopijnych światów, jednak "Vortex" okazał się szczególny do tego stopnia, że postanowiłam poszerzyć swoje zbiory o oryginalne wydania. Macie takich swoich ulubieńców? Ja mam paru, głównie niemieckie pisarki ale znajdę też np. australijską. 
Vortex, pierwotna siła, energia niezmierzalna, surowa. Świat po wielkiej eksplozji pra vortexu, nie jest już taki sam. Wszystkie żywe organizmy na skutek wybuchu zaczęły mutować i łączyć się z żywiołami. Wszystko się zmienia...
Elaine staje przed najważniejszym dniem w swoim życiu, wyścigiem vortexami. Przygotowywana od lat, niespodziewa się, że nie wszystko pójdzie tak jak tego oczekuję. A jej nadzwyczajne umiejętności staną się wysoce pożądane, przez wszystkich przedstawicieli nowego świata. Czy w tym okrutnym świecie Elaine znajdzie sprzymierzeńców? Czy przystojny, choć zarozumiały Bale, okaże się dobrym wyborem w walce? 
Boże, co to było?! Książkę pochłonęłam dosłownie, nie było półśrodków, przerw czy oddechu. Historia Elaine i Bale'a to kolejny must read tych wakacji. Totalnie fenomalny świat, w którym osobiście chciałabym się znaleźć! Nie znajdziecie tu pustych, bezkresnych opisów... Za to wszystko będzie tak zobrazowane, że momentami poczujecie przyciąganie vortexu. Uwielbiam takie książki i bez cienia wstydu, polecam. 
Lekki i przyjemny styl, świetne tłumaczenie, przez to mamy kombinację idealną, która pozwoli nam przyjemnie płynąć przez ten świat. 
Nie martwcie się autorka zadbała o każdego, mamy wątek miłosny, akcji, dramatu, paleta emocji. Takie książki sprawiają, że po prostu chce się czytać. Autorzy tworzący światy zawsze mają mój podziw, bo stworzenie takiego świata jest ogromnym wyzwaniem. Dopilnowanie żeby wszystko się ze sobą zgadzało, obrazowanie tego czytelnikowi... Coś niesamowitego!
Kreacje bohaterów również były genialne, zaciętość Elaine, jej nie zachwiana wiara, sprawiły że z przyjemnością poznawałam ją coraz lepiej z każdą stroną. Postacie drugoplanowe nie były mdłe, one stanowiły naprawdę wyraźny motor działania książki, przez co przepadałam jeszcze bardziej...
Już kończąc, zachęcam was do sięgnięcia po tę książkę. Ja na czasie pochłonęła dwa kolejne w oryginale, gdyż nie wytrzymam i muszę wiedzieć co dalej! Dziękuję wydawnictwu Media Rodzina za możliwość poznania tej historii. Będę czekała na kolejne tomy, które mam pewność, pokochają czytelnicy. 
⭐⭐⭐⭐⭐/5
Zapowiedź patronacka ✨

Zapowiedź patronacka ✨

✨ ZAPOWIEDŹ PATRONACKA ✨

 Booknight Moliki! Jak sami wiecie, nie daje zapowiedzi, po prostu wolę od razu pokazać swoje zdanie, ba ja mam gotową recenzję... Jednak dziś dam wam zapowiedź, ponieważ akurat ta książka zasługuje na osobne miejsce. Mowa tu oczywiście o ostatnim tomie trylogii od Ingi Juszczak "Wierna Towarzyszka". To kontynuacja losów Diego i Ellie, którzy wciąż walczą. Osobiście uważam, że jest to najlepsza część ale z chęcią poznam wkrótce wasze zdanie.
Dziękuję, że znowu znalazłam się w gronie patronów z tak przebojowymi osobami 💋
Macie swoje ulubione trylogię? I co najważniejsze znacie już historię tej dwójki? ❤️
Zostawiam wam opis i zapraszam wkrótce na recenzję, bo premiera już 28.07! 

"Dwa tygodnie po powrocie z Meksyku Ellie na próżno stara się uporządkować myśli krążące wokół minionych wydarzeń. Nie pomaga jej w tym Diego, od którego nie może uzyskać odpowiedzi na nurtujące ją pytania. 

Wkrótce narzeczeni wybierają się do mieszkających w Kanadzie rodziców Ellie. Tam informują bliskich o zaręczynach. Mama dziewczyny z początku jest sceptycznie nastawiona do wybranka córki, ale po kilku dniach spędzonych w towarzystwie Diego akceptuje przyszłego zięcia. 

Wydaje się, że para w końcu będzie szczęśliwa. Jednak Ellie nie zdaje sobie sprawy, że Diego coś przed nią ukrywa. Jest podekscytowana, niestety nie wie, że zbierają się nad nimi burzowe chmury. Nie ma pojęcia, że wkrótce ich życie bardzo się zmieni. 

Ellie w najgorszych snach nie spodziewała się, że największy cios padnie ze strony ukochanego mężczyzny. "



"Ring" czy bestsellerowa autorka, jest gwarancją dobrej książki?

"Ring" czy bestsellerowa autorka, jest gwarancją dobrej książki?

Bookmorning Moliki! Dziś post będzie raczej krótki, choć finalnie zobaczymy jak to wyjdzie. Znacie twórczość Anny Wolf? Nie ukrywajmy każdy przynajmniej słyszał o niej, jedna z najgłośniej reklamowanych autorek w wydawnictwie NZ. Książkę, o której będziemy dziś dyskutować, wydała z ramienia wydawnictwa Muza (konkretnie "Akurat") i powiem wam że, wcale zachwycona to nie jestem...
Alice całe życie ucieka, ścigana przez demony przeszłości, nie ogląda się za siebie. Carter, dziecko z systemu opieki, którego życie również zahartowało mocno. On bokser, ona siostra rywala. Oboje będą toczyć walki, pytanie czy będą umieli walczyć wspólnie?
Szybki opis co? Nie mam serca świeżo po przeczytaniu, streszczeniu, ponownie to odgrzewać. Nie ukrywam, książka mnie nie powaliła. Narracja była koszmarnie irytująca, a że już gdzieś tam do setnej strony, wskoczyły powtórzenia i niestety ale całkowicie bez życia opisy, to właśnie ta narracja totalnie mnie rozjechała. Opisy były... nawet nie wiem jak to nazwać. Poważnie, całkowicie poczułam się skołowana. Po co trzy razy pod rząd powtarzać dlaczego bohater robi daną rzecz?! Przecież ja już za pierwszym razem wiem, czemu tak, a nie inaczej! Kolejnym bólem głowy były powtórzenia. "(...) naprawdę (...). (...) naprawdę (...)" Oczywiście wszystko jest w jednym akapicie, mówi o jednej sytuacji i rzecz jasna, pochodzi z prywatnych wynurzeń bohaterów. Czuję się zmęczona po tej książce, chciałabym żeby było inaczej, jednak nie jest. Ten warsztat, styl, były ciężkie, wciąż nie dopracowane, nie wyrobione... Fabuła pędzi jak ścigacze na torze, przez co momentami miałam wrażenie, że autorka sama już się gubi. Tam jest po prostu przesyt wszystkiego. Najlepszym przykładem jest informacja o podejrzeniach, główna bohaterka w szpitalu mówi o swoich domysłach, a chwilę później, tak jakby tego nie było znowu informuje o tym samym, tą samą postać. Nie daje nigdy emotek do recenzji, a tu by się przydały. Chciałabym powiedzieć, że kreacje bohaterów ratują tę pozycję, ale nie mogę. Ostatecznie były one nijakie. Niby coś tam chciała ona, niby on, niby Bruno... i na niby się skończyło.
Nie będę was dłużej męczyć i sobie dołka kopać, po prostu musicie to sami przeczytać, ocenić. Jako że, autorka nie jest już debiutantką, to moja ocena niestety ale jest koszmarnie niska. Po wydaniu tylu książek, oczekiwania i apetyt czytelników rośnie, nie spada. Według mnie, dużo jeszcze pracy przed autorką, pytanie tylko czy zbierze krytykę i przerobi ją w efekty, czy... wiecie sami co ;)) (jest emotka!!)

⭐/5
"Zostań dla mnie" czyli pożegnanie z braćmi Arrowood

"Zostań dla mnie" czyli pożegnanie z braćmi Arrowood

Dzień dobry Moliki! Ciężko jest żegnać się z dobrą serią, jednak wierzę, że Corinne Michaels nie zostawi nas z pustymi rękami. Patrząc wstecz myślę, ze swojego ulubieńca znalazłam w postaci Seana, co nie oznacza, że ostatniego z braci nie polubiłam. Jakie macie ulubione serię? A może na jakąś czekacie z utęsknieniem? 
Jacob wraca do znienawidzonej mieściny, zawieszając tymczasowo swoje barwne życie na wzgórzach Hollywood. Żadnych oczekiwań czy prób zatrzymania ziemi nie bierze pod uwagę. Do czasu, aż na jego drodze staje Brenna Allen... Razem z dwójką dzieci, pokazuje mu, że świat nie jest tylko czarny albo biały, zaś on ponownie uczy ją kochać...
Ostatni tom tej serii moim zdaniem, był najsłabszy. Jacob nie budził we mnie takich samych uczuć jak inni bracia, za to cały czas było mi przykro, że to koniec serii! Co również mogło rzutować na moje odczucia. Nie mogę powiedzieć, że książka jest zła, bo nie jest. Autorka nie osiadła na laurach i historia ma sens, splot i morał... Jednak Jacob, nie będzie moim faworytem w tym wyścigu. Bardzo podobało mi się to, że Corinne trzyma się swojego wypracowanego stylu. Jej postacie są zawsze wyraziste, emocjonalne, barwne. Wciąż można powiedzieć, że to jest dobrze spędzony czas. Przy epilogu zastanawiałam się, czy autorka nie napiszę przypadkiem o młodszym pokoleniu, gdyż sam epilog obudził we mnie masę scenariuszy! Nie zaprzecze, chciałabym poznać tę dzieciaki jako dorosłych. 
Podsumowując, ostatni tom nie wstrząsnął moim światem ale... był bardzo dobry. Boli mnie serce, że to koniec braci Arrowood i będę spać z nadzieją na więcej. Ukłon w pas, dla zespołu wydawniczego oraz autorki, której książki są i będą w mojej prywatnej top 10. 
Dziękuję wydawnictwu Muza, za możliwość poznania tej serii i wpisanie kolejnej genialnej autorki na swoją czytelniczą listę.
⭐⭐⭐/5
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Czytelnisko , Blogger