"Ring" czy bestsellerowa autorka, jest gwarancją dobrej książki?

Bookmorning Moliki! Dziś post będzie raczej krótki, choć finalnie zobaczymy jak to wyjdzie. Znacie twórczość Anny Wolf? Nie ukrywajmy każdy przynajmniej słyszał o niej, jedna z najgłośniej reklamowanych autorek w wydawnictwie NZ. Książkę, o której będziemy dziś dyskutować, wydała z ramienia wydawnictwa Muza (konkretnie "Akurat") i powiem wam że, wcale zachwycona to nie jestem...
Alice całe życie ucieka, ścigana przez demony przeszłości, nie ogląda się za siebie. Carter, dziecko z systemu opieki, którego życie również zahartowało mocno. On bokser, ona siostra rywala. Oboje będą toczyć walki, pytanie czy będą umieli walczyć wspólnie?
Szybki opis co? Nie mam serca świeżo po przeczytaniu, streszczeniu, ponownie to odgrzewać. Nie ukrywam, książka mnie nie powaliła. Narracja była koszmarnie irytująca, a że już gdzieś tam do setnej strony, wskoczyły powtórzenia i niestety ale całkowicie bez życia opisy, to właśnie ta narracja totalnie mnie rozjechała. Opisy były... nawet nie wiem jak to nazwać. Poważnie, całkowicie poczułam się skołowana. Po co trzy razy pod rząd powtarzać dlaczego bohater robi daną rzecz?! Przecież ja już za pierwszym razem wiem, czemu tak, a nie inaczej! Kolejnym bólem głowy były powtórzenia. "(...) naprawdę (...). (...) naprawdę (...)" Oczywiście wszystko jest w jednym akapicie, mówi o jednej sytuacji i rzecz jasna, pochodzi z prywatnych wynurzeń bohaterów. Czuję się zmęczona po tej książce, chciałabym żeby było inaczej, jednak nie jest. Ten warsztat, styl, były ciężkie, wciąż nie dopracowane, nie wyrobione... Fabuła pędzi jak ścigacze na torze, przez co momentami miałam wrażenie, że autorka sama już się gubi. Tam jest po prostu przesyt wszystkiego. Najlepszym przykładem jest informacja o podejrzeniach, główna bohaterka w szpitalu mówi o swoich domysłach, a chwilę później, tak jakby tego nie było znowu informuje o tym samym, tą samą postać. Nie daje nigdy emotek do recenzji, a tu by się przydały. Chciałabym powiedzieć, że kreacje bohaterów ratują tę pozycję, ale nie mogę. Ostatecznie były one nijakie. Niby coś tam chciała ona, niby on, niby Bruno... i na niby się skończyło.
Nie będę was dłużej męczyć i sobie dołka kopać, po prostu musicie to sami przeczytać, ocenić. Jako że, autorka nie jest już debiutantką, to moja ocena niestety ale jest koszmarnie niska. Po wydaniu tylu książek, oczekiwania i apetyt czytelników rośnie, nie spada. Według mnie, dużo jeszcze pracy przed autorką, pytanie tylko czy zbierze krytykę i przerobi ją w efekty, czy... wiecie sami co ;)) (jest emotka!!)

⭐/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Czytelnisko , Blogger