Czas zacząć grę...

Booknight wszystkim, dziś pójdziemy w całkowicie inną stronę, mianowicie: groza. Horrory od zawsze budziły we mnie śmiech, przecież zawsze wiadomo, że zginą, pójdą tam gdzie nie powinni, zagrają w grę (która ich uśmierci). Kino grozy i dreszczy, dla mnie jest kinem komediowym i pokazem naiwności. Za to z książkami, sprawa wygląda całkowicie inaczej. Książki pobudzają nasz mózg, wyobraźnię... wymuszają wręcz na nas, abyśmy czuli strach. Oczywiście te dobrze napisane, a czego innego można się spodziewać po R. L. Stine, jak nie epickiego horroru? Dwa z nich trafiły w moje dłonie i muszę się przyznać, że zmiotły mnie z planszy totalnie. A mowa o "Zabójczych grach" z serii Ulice strachu. Przyznaję, przy filmach się śmiałam, za to z książkami nie poszło już tak śmiesznie.
Kiedy w towarzystwie trafia wam się geek komputerowy, kojarzycie go jako świra i pasjonata gier. Kiedy trafia się sportowiec, nikt nie oczekuje więcej niż rozmów o sporcie. Za to kiedy wpadamy na zakamuflowanego psychopatę, nikt go nigdy nie podejrzewa! 
Jedno nocna impreza na prywatnej wyspie zmienia się w grę... W grę o życie i przetrwanie. Kiedy nic nie podejrzewająca Rachel dostaje zaproszenie od przystojnego, choć całkowicie poza jej zasięgiem Brendana, nie spodziewa się jak "wystrzałowy" weekend ją czeka. Dziewczyna pomimo protestów przyjaciółki oraz byłego chłopaka, płynie na wyspę w towarzystwie znajomych z rocznika. Wtem zaczyna się gra...
"Kto chce zagrać w wisielca?"
Więcej wam nie zdradzę ale ktoś chętny zagrać? Cóż ja na pewno nie. Poważnie po przeczytaniu tej książki wszelakie gry zaczęły mieć mordercze podteksty, weźmy taki monopol. Staniesz na moim polu i pyk po paluszku... Dobra już milczę w kwestii gier.
Przez książkę leci się ciurkiem, dosłownie. Jest tak świetnie napisana i naładowana napięciem, że nie sposób ją odłożyć (do tej pory dumam czy to był strach, czy ekscytacja). Do tego ogrom zagadek, który działa pobudzająco, przerażająco i nie ukrywam: efektywnie. Nie bez powodu autor jest nazywany drugim Kingiem, widać to już po pierwszych rozdziałach. Oczywiście nie byłabym sobą, jeżeli nie wytknęła bym tej obłędnej okładki. Kolor jest zabójczy! Równie zadziwiający co poziom wiedzy autora odnośnie wnętrzności ludzkich... Nie przedłużam bo przede mną kolejna część, której pierwsze rozdziały już znam i mój mózg krzyczy "wiej!!", nigdy nie byłam dobra w słuchaniu swoich przeczuć... 
Podsumujemy teraz tom pierwszy. Akcja, pomysł, groza, świetne kreacje bohaterów i co najważniejsze: emocje! Żywy strach, widoczny na każdej stronie tego zabójczego ustrojstwa, sprawia że nie pozostaje mi nic innego jak przyznać rację, założyć koronę autorowi i udawać, iż wcale się nie bałam! 
Dziękuję wydawnictwu Media rodzina za możliwość poznania tej serii.
⭐⭐⭐⭐⭐/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Czytelnisko , Blogger