"To nie jest do diabła LOVE STORY. Skin Deep" kolejne dziecko Julii Biel w cudownej oprawie graficznej.

Dzień dobry Moliki! Drugiego czerwca swoją premierę miał trzeci tom TNJDDLS, oczywiście nie mogło zabraknąć go w mojej biblioteczce. Tym bardziej, że cudowna oprawa graficzna, oczarowała mnie od pierwszej chwili! O czym jest trzeci tom? Za chwilkę postaram się wam nakreślić, tak żeby nic nie zdradzić...
Aleks od trzech lat żyje ogarnięty poczuciem winy, złością i rozgoryczeniem po rozczarowaniu miłością. Gdy na swojej drodze spotyka Were, bez zastanowienia pomaga dziewczynie i pokazuje świat jaki dla Wery był całkowicie odległy. W życiu przed Aleksem... 
Wera jako najstarsza w rodzinie Meller, posiadaczka drugiej połówki z macicy, jest skrytą i spokojną osobą. Po brutalnym ataku psa Demona, nasza bohaterka zamyka się w sobie i robi wszystko, aby świat nie wiedział jak ma naznaczone ciało. W swoim mały gronie trzyma tylko rodzinę i sąsiada Igora. Jednak kiedy na horyzoncie pojawia się Aleks, wbrew rozsądkowi pozwala mu rozwalić każdą barierę w jej życiu. Nadszedł czas aby Wera pokazała światu, z jakiej gliny jest zrobiona... Co za tym idzie, przyjdzie pora, aby na nowo zobaczyć kto jest wrogiem, a kto przyjacielem.

"- Moje stopy zapadają się w piasek, a ja zapadam się w ciebie - "

Jak widzicie, praktycznie nic nie wiecie, ale o to przecież chodzi, tak? Otwierając tą książkę miałam ogromne oczekiwania, które zostały w całości spełnione. Powiem więcej, autorka przeszła moje oczekiwania! Ten tom to istny rollercoaster emocji. Zobaczycie tam, tak dobrze znany humor, ale i wylejecie łzy. Ogromnym zaskoczeniem dla mnie była postać Igora, który swoją postawą stracił w moich oczach bardzo dużo. Za to determinacja i walka Wery, stała się swojego rodzaju motywacją. Czytając o jej losach, zaczęłam się zastanawiać ile osób, w moim życiu przechodzi przez coś takiego. Zapewne wiele, jednak często niezwracamy na nich uwagi. 
Ponownie wykreowane postacie są wyśmienite, przez co czas spędzony przy książce był przyjemnością. Emocje, którymi tak umiejętnie operuje Julia są namacalne, żywe. Czytając mamy wrażenie, jakby to naprawdę działo się tuż obok, a my przesiąkamy każdą chwilą radości czy smutku. 
Nie zabraknie tam oczywiście Jonasza czy Elli, którzy pomimo wielkiej miłości wciąż mają tą iskierkę! Tu poznajemy Jonasza jako nadopiekuńczego brata, dbającego o siostry, ale i totalnie marsowo zakochanego. 
Styl autorki wciąż pozostaje lekki, płynny, a operowanie językiem nie osiadło na laurach, wręcz przeciwnie. Moja dusza masochisty językowego miała ucztę! Fabuła doskonale rozłożona, przez co ponownie mam pewność, że książka jest przemyślana i dopieszczona. W tym tomie, mamy też możliwość bliższego poznania Jody. Siostry bliźniaczki naszej bohaterki, niech mnie piekło pochłonie, jeżeli jej nie kocham! Joda to chodząca bomba zegarowa, pełna pomysłów i werwy. 
Przy tej książce mam jeden dylemat. Jak zakończyć recenzję, ze świadomością, że nim się obejrzę, a autorka wypuści zapewne Jodę w nasze ręce... Dlatego jej nie kończę, gdyż wiem, że mój czas z twórczością Julii Biel, jeszcze się nie skończył. Powiem wam więcej, on się dopiero zaczyna.
Gratulację Julio, ponownie dokonałaś niemożliwego i powaliłaś mnie na kolana 🖤
⭐⭐⭐⭐⭐/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Czytelnisko , Blogger