Zauroczona, zwariowana, zakochana...

Tytuł tego posta wcale nie dotyczy, chociaż zahacza nam o walentynki, gdyż książka będzie miała swoją premierę właśnie cztery dni przed walentynkami. Zbliża się nam święto zakochanych, jak to jest z wami? Obdarowujecie tylko drugą połówkę czy może tak jak u mnie wszystkich których kocham i cenię sobie ich obecność w życiu?  W tradycji Słowiańskiej tylko w tę jedną noc zakwitał kwiat paproci, a szczęśliwy znalazca owego kwiatu zapewniał sobie bogactwo zaś w razie niebezpieczeństwa, niewidzialność. U mnie na Kurpiach, sprawy miały się inaczej. W walentynki odbywał się tzw "mały odpust", msza w intencji chorych, na którą przynoszono wota woskowe zwanymi "osiarami" W różnych formach, od serduszek po kulki czy krążki. Posiadacze osiary, obchodzili ołtarz trzy razy, zbierając z desek kurz i wcierając w bolące miejsca, modląc się przy tym o uzdrowienie.
To są stare wierzenia, tradycje, które ewoluowały nam w dzisiejsze świętowanie, które nijak ma się do tych starych. Co nie oznacza, że nowe jest złe. Dałam wam małą dawkę Kurpiowszczyzny i historii ziemi, na której się wychowałam, może i wy znacie jakieś tradycje z waszych stron? Chętnie je poznam.
Skoro temat walentynek mamy za sobą przejdę do przedstawienia wam Caro, głównej bohaterki najnowszej książki od Laury Steven. Caro Kerber-Murphy to zdeklarowany nerd, miłośniczka fizyki i pasjonatka wszelkich zjawisk kosmicznych, ponad to introwertyczka. Neszczęśliwie zakochana w Hakurim, najpopularniejszym chłopaku ze szkoły. Nasza bohaterka ma dwóch ojców, psa i brata oraz dwie wierne przyjaciółki, które tworzą wybuchowy miks. Dziewczęta różnią się od siebie jak dzień i noc. Jej życie nie jest złe, choć jak twierdzi ona sama mogłoby być lepsze gdyby Hakuri w nim był. 
Caro z racji, że wszystko można wytłumaczyć naukowo, wpada na artykuł mówiący o eksperymentalnych tabletkach zwiększających atrakcyjność. Jak się domyślacie, pomimo iż nie wierzy w magiczne tabletki postanawia je zakupić. W konsekwencji przyciąga wszystko co żywe, i umie chodzić... Doświadcza ona popularności, zainteresowania i co najważniejsze, Hakuri'ego. Dla Caro właśnie spełniają się najskrytsze marzenia. Tylko nie wszystko jest tak jak chciała.
Książka przepełniona, humorem, świetnymi opisami, dialogami i co najważniejsze: miłością. Poznajemy w niej parę rodzajów miłości, autorka ukazuje nam jak silna jest ona między dzieckiem a rodzicem, przyjaciółmi, czy jak krucha jest ta pierwsza miłość. Rozpoznanie jej też jest ciężkie, pytanie czy Caro rozróżni zauroczenie od miłości? Czy będzie umiała żyć w zgodzie ze sobą, niezwżając na opinie innych? Na te i wiele innych pytań, znajdziecie odpowiedzi w najnowszej książce Laury Steven.
Osobiście uwielbiam styl autorki, jest on lekki, przyjemny i przede wszystkim, świetny warsztat pisarski. Widać, że mamy doczynienia z naprawdę dobrą książką, której nie da się umiejscowić na jednej półce, gdyż osoby w każdym wieku ubawią się i ukochają Caro. Poczucie humoru Pani Laury jest na pewno potężne, ostrzegam nie pijcie podczas czytania! Robicie to na własną odpowiedzialność. Każda postać w tej książce ma swój unikalny styl, charakter, co jest genialne. Mamy tam bardzo mocne postacie. Autorka świetnie operuje opisami, przez co każdy z bohaterów wydaje się nam namacalny. Osobiście ukochałam Vatiego, chodząca bomba humoru! Podejrzewam, że przy takiej osobie w otoczeniu nie nudziłabym się na pewno. 
Podsumowując, ta pozycja jest unikatowa, niepowtarzalna i genialna. Autorka i wydawnictwo spisali się na medal, zapewnili nam czytelnikom 344 strony świetnej historii i nietuzinkowego poczucia humoru, trafiając w każdą grupę wiekową. Na obecny moment, ta książka jest jednym z moich tegorocznych faworytów, i będę was nią męczyć do bólu. 😅
⭐⭐⭐⭐⭐/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Czytelnisko , Blogger