Suma Kłamstw, niczym suma naszych myśli

Dzień dobry Kocurki, od paru dni łapałam się różnych książek. Skończyłam "Winter" i łez potok popłynął, bo pokochałam tą szaloną dziewczynę ale ja nie o tym dziś. Przeczytałam "Sume Kłamstw" od Noemi Vain, i wiecie co? Porozmawiamy sobie...
Tydzień temu dostałam do recenzji książkę od wydawnictwa WasPos, okładka ogień, grubasek jak lubię, tytuł przyciąga. Wiecie biorę rozpęd... ale pierwsze sto stron było spokojne, delikatnie wprowadzające, pełne opisów. Stało się to, czego serio od początku bałam się jak ognia, odłożyłam ją. Wynudziłam się jak mops. Parę dni przerwy, oczyściłam umysł, więc łapie ponownie i szok. Książka zaczyna mnie wciągać jak wir... 
"Suma Kłamstw" to historia Evangeliny, uczennicy ostatniej klasy liceum w Appelwood. Nasza bohaterka to dość popularna i nawet sumienna uczennica, która nienawidzi historii, ponad to redaktorka szkolnej gazetki. Miasto, które zamieszkuje to oaza spokoju. Tam się nic nie dzieje od lat, nie ma napadów, gwałtów czy morderstw. Do czasu aż Ev staje się ofiarą stalkera... A nic tak pobudzająco nie działa jak wariat, który ma dostęp do naszej przestrzeni prywatnej. Na plus nie działa też to, że chłopak naszej bohaterki okazuje się gnojkiem a w mieście pojawia się tajemniczy przystojniak, i dość często krzyżuje drogi z Evangeline. 
Dziewczyna wychowywana przez opiekunkę, z w kółko zalatanymi rodzicami, za oparcie ma tylko Cass. Najbliższa przyjaciółka nie jednokrotnie udowadnia swoją lojalność wobec bohaterki, i nie raz pokazuje, iż poziom jej poczucia humoru jest wysoki.
Kłamstwa otaczające jej życie zaczynają wychodzić na jaw, pora wybrać kto jest przyjacielem a kto wrogiem. Plotki żyją swoim życiem, a dziwny prześladowca nie odpuszcza... Czy w życiu Ev kiedyś, w końcu będzie normalnie? Czy stalker będzie tuż za rogiem każdego dnia? Kto wygra tą grę? Bo czas ucieka... A śmierć wychodzi na ulicę coraz częściej. Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź właśnie w tej książce.
Bohaterowie momentami irytujący, wkurzający i dziecinni ale przez całą książkę widziałam fajny progress w postaciach, co uważam za ogromny plus. Poznajemy rozpieszczoną, roztargnioną Evangeline, a finalnie dostajemy już młodą kobietę. To samo tyczy się innych bohaterów, każdy w jakiś sposób ewoluował nam. Warsztat autorki jest świetny. Tam gdzie mieliśmy poczuć, że bohater jest podekscytowany, tam to czuliśmy. Strach? Proszę bardzo. Operowanie opisami na wysokim poziomie, i poprawność zapisu dialogów czy stylistyka, to wszystko jest dopracowane na tip-top. Budowanie napięcia przez autorkę to majstersztyk! Stworzyła tak zawiłą intrygę, łatwo wplecioną, że szok! Całość jest po prostu świetnym romansem z thrillerem w tle, iż śmiem twierdzić: mamy debiut roku! A jest dopiero styczeń! Pomimo to Noemi Vain, powaliła swój gatunek na kolana. Chciałabym jeszcze zobaczyć paranormal fantasy z pod jej pióra, jestem więcej niż pewna, że mogłaby nas na tym polu fajnie zaskoczyć (i mam nadzieję, że kiedyś zaskoczy). 
Podsumowując, droga autorko rzadko daję wysokie noty, gdyż rzadko ktoś mnie zaskakuje i powala. Tobie się to udało, gratuluję debiutu. Jest ciężką pracą wielu lat twojego życia, i nie ukrywam że wyborną. To była ogromna przyjemność zapoznać się z tą historią. Mam nadzieję, że drugi tom będzie jeszcze lepszy.
⭐⭐⭐⭐/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Czytelnisko , Blogger