Pokusa... czyli jak kusić żeby się nie pokusić.

Dzień dobry moi drodzy, dziś będziemy obracacie się w fantastyce. Tylko jest problem, gdyż nie mogę powiedzieć nic dobrego na temat tej książki co jest przykre. Pani Marika Ciok jest debiutantką, szanuję to ale... po prostu nie. Całkowicie nie kupuje tej książki, pokusze się nawet o stwierdzenie, że to jedna z gorszych jakie czytałam. Tym razem na prawdę będzie krótko i na temat.
Pomysł na książkę nie jest zły, mamy demony, romans, tajemnic. Eveline to rozchwiana nastolatka, ale tu się nie przejmujcie w tej książce każdy bohater jest rozchwiany. Od pierwszych stron mamy przepych wątków i problemów. Chciałabym wam opisać cokolwiek, tyle że to jest tak krótkie, iż niestety zdradziła bym akcję nawet jakbym opisała wam pierwszy rozdział. Dlatego przejdę do konkretów, błędy logiczne. Ta pozycja to jeden wielki błąd logiczny, co jest przykre gdyż autorka jest osobą oczytaną i można by pomyśleć, że jakieś tam pojęcie ma o zasadach... Cóż, no nie. Stylistyka to jest dopiero plejada hitów, powtórzenia, błędne zapisy dialogów, nawet błędów ortograficznych się dopatrzyłam. Po co powtarzać cztery razy pod rząd imię bohatera? Po co ją się pytam? A no żebyśmy nie zapomniały przypadkiem jak się panicz nazywa. Pomijam już fakt, że mam podejrzenia co do podbierania pomysłów od innych autorów... Po prostu musicie przeczytać to sami i ocenić. Wątki się na siebie nachodzą co tworzy po prostu potworność w odbiorze tekstu. Za dużo akcji, które często się nawet ze sobą nie kleją a za mało stron. Wypowiedzi ubogie, opisy... jak są, to niestety nie powalają a ich poprawność pozostawia wiele do życzenia.
Jak sami widzicie było krótko, gdyż pozytywów tam w ogóle nie znalazłam. Chciałabym powiedzieć gratuluję debiutu ale to byłoby wredne i nie szczere. Przed autorką jeszcze masa pracy, polecam zmianę wydawcy albo korektora bo z tym zespołem ponownie puszczony zostanie na nasz rynek wydawniczy taki kanał, że szok. Nie ukrywam na tych dwustu stronach, całkowicie zwątpiłam w naszych debiutantów i częściowo w czytelników bo jak się dowiedziałam autorka jest bookstagramerką. Nie wiem co poszło nie tak, gdzie zabrakło chęci na rozwinięcie tej historii, porządną korektę czy usunięcie powtórzeń, ale niestety z fantasy zrobił nam się dramat papiernika. Mimo wszystko życzę sukcesów i mam nadzieję, że praca nad warsztatem będzie oraz przyniesie efekty.
⭐/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Czytelnisko , Blogger