"Magiczne wrota" czyli niebywale zaskakujący debiut Magdaleny Słuszniak!

Q: Co myślicie o łączeniu gatunków w fabule? Zdarzyło się wam sięgać po takie książki?

Dzień dobry czytelniskowcy, jakiś czas temu zerkałam na Legimi, aby sprawdzić "Magiczne wrota" i wiecie co? Wydawca zawalił łamanie i skład ebooka. Dlatego sięgając po wersję papierową, robiłam to z duszą na ramieniu... Na szczęście, tu nie zawiódł! Choć wydawnictwo ma strasznie dziwny sposób druku i łamania, nie popsuło mi to książki. 
Pierwszym zaskoczeniem były imiona bohaterów, w życiu nie przypuszczałbym, że polskie imiona tak mi przypasują, a jednak! Nigdy nie czytam cudzych recenzji zanim sama nie wyrobie sobie zdania, to też pominęłam te cuda co ludzie wypisują, a wierzcie mi to są cuda na kiju. 
Sam pomysł jest genialny, połączenie fantastyki, satyry, romansu, a wszystko osadzone w państwie, które przeżywa swój upadek. Toczy walkę o Magiczne Wrota... Bramę skrywająca coś o wiele groźniejszego niż wrogie wojska. Co mnie zaskoczyło, to fakt iż autorce udało się wywoływać paletę emocji, tak przeciwstawnych, w tak krótkich odstępach. Bardzo płynnie przechodzimy od śmiechu do smutku czy złości, z pewnością to ogromny atut samej autorki. Niewielu autorów potrafi tak operować emocjami czytelnika. Kolejna sprawa to humor, wiem że nie każdy ma tak dziwne poczucie humoru jak ja, jednak niebywale miło było zobaczyć ten humor w książce. 
Postacie stworzone są momentami chaotyczne, a pęd myśli głównej bohaterki może zdezorientować. Weźmy pod uwagę to że, Iga po prostu jest takim impulsywnym wariatem. Co w konsekwencji daje waleczną i kochaną przez lud następczynię. Język w książce ponoć został uznany za infantylny... Bez urazy dla osób, które to wymieniły ale: przypominam, iż to wciąż jednak fantastyka, usytuowana w czasach gdzie raczej "ziom przybij grabe" nie było na porządku dziennym. Moim zdaniem język ukazany tam jest całkowicie dopasowany, ba zasób słownictwa samej autorki jest naprawdę obszerny, przez co nie mamy co drugie słowo powtórzeń. 
Świat przedstawiony przez autorkę jest słodko - gorzki, przez to staje się bardziej namacalny, realny. Co do błędów, jedyny moment kiedy miałam zagadkę to: chwila między karczmą, a biblioteką. Jak tak szybko im się udało tam wrócić, nie wiem. Weźmy oczywiście pod uwagę, iż to debiut więc jak na pierwsze dziecko to jest ono bardzo, bardzo dobrze dopieszczone. 
Podsumowując, nie znajdziecie tam błędów fabularnych czy logicznych. Świat stworzony przez autorkę jest poszarpany, mroczny, choć cudownie wciągający. Czy czekam na kolejny tom? Tak. Czy w końcu zdecydowałam, który team jestem? Nie. Zarówno Erwin jak i Edgar mieli swoje wady oraz zalety. Co sprawia, że z chęcią spotkam się z obojgiem ponownie. 
Gratuluję tak udanego debiutu oraz świetnego połączenia gatunków, które sprawiło, iż książka okazała się naprawdę dobrym światem do zwiedzenia. ❤️
⭐⭐⭐⭐/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Czytelnisko , Blogger