Femme Fatale, czyli nie taki wilk straszny jak go kreują.

Dzień dobry czytelnicze duszyczki, dziś post będzie w dużej mierze na temat faktów z książek. Wiecie jak byłam przerażona sięgając po "Famme fatale", po tym co krążyło? Pierwsza moja myśl: "ile jeszcze... Czy serio muszą mi się trafiać absurdy?!" Tu był mój błąd. Już wam spieszę wyjaśniać, dlatego usiądźcie wygodnie bo lecimy z tym!
Julia po zawodzie miłosnym, stara się pozbierać swoje rozbite serce w całość, w czym ma jej pomóc kolejne zlecenie. Bez wahania przyjmuje od siostry wytyczne i opuszcza kraj, wprost do miasta zakochanych. Tak czeka już na nią szef... Seksowny miliarder Gaspard, który chce stworzyć sieć luksusowych hoteli. Jego styl bycia, klimat paryski ulic, pozwala choć przez moment naszej bohaterce zapomnieć o ciężkich chwilach. Jednak co się wydarzy kiedy na horyzoncie pojawi się James? Czy wszystko zawsze jest takie, jakim je widzimi? Żeby się dowiedzieć musicie zajrzeć do tej książki.
Pokazałam wam delikatny zarys fabuły, dosłownie delikatny, gdyż nie lubię spoilerów i to one właśnie sprawiły, że obawiałam się tej książki. Uważam, iż czytanie ze zrozumieniem to potężny kawał sukcesu w byciu recenzentem. Nim wydamy osąd, musimy dokładnie zapoznać się z każdym aspektem swojego argumentu. Szczerze? 99% użytych argumentów przeciw tej książce przez innych, posiadało swoje wytłumaczenie w tym samym akapicie, z którego pochodziło. Dlatego żeby się przekonać, polecam wam zapoznać się z tą pozycją.
Pierwszy tom trochę mnie wkurzał, wadził mi. Za to w drugim widzę poprawę, chociaż główna bohaterka dalej sprawia, że mi oko drga to jednak jest o niebo lepiej. Upatrzyłam sobie postać Gasparda, który jako taki lekkoduch całkowicie mnie kupił. Potrafił być kochankiem, przyjacielem, pocieszycielem. Przez co naprawdę fajnie mi się to czytało. Nie zabraknie tu na pewno humoru! Gorących scen czy irytujących momentów. Autorka pozwala poznać nam swoich bohaterów z różnych stron, co ostatecznie wyszło na dobre bo parę rzeczy mnie męczyło i koniecznie chciałam odpowiedzi. Nie znajdziecie tam błędów gramatycznych czy logicznych, sprawdzałam to po trzy razy. Kasia posiada swój styl i choć on nie zawsze mi pasuje, to jednak zawsze znajdę sobie u niej książkę, przy której przepadne. 
Podsumowując, książka wcale nie jest zmorą logiki czy grzesznym przewodnikiem lekomana. Wręcz przeciwnie, w porównaniu do swojej poprzedniczki wypada ekstra. Czy wam ją polecam? Tak. Czy są minusy? Na pewno, każdy ma inny gust więc te minusy to równia pochyła. Ze swojej strony mogę potwierdzić, iż książka nie powaliła mnie na kolana, ale też oczy mnie nie bolały od niej. Za to obudziła moja ciekawość... Kasiu gratulację, czekam na kontynuację i mam nadzieję, że to właśnie ten pan z końca stanie się tym wymarzonym!! 
⭐⭐⭐/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Czytelnisko , Blogger