"Luca" czyli szybka instrukcja jak nie czarować.

Dzień dobry Kochani, każdy poniedziałek jest ciężki i to bezsprzecznie, my ratujemy się planszówkami i puzzlami, o czym porozmawiamy w innym poście. Dziś przybywam z recenzją książki "Luca" Agnieszki Siepielskie, z wydawnictwa NieZwykłe. Ja słusznie wzięłam się za e-book, który macie dostępny na Legimi, tak jak inne tytuły autorki.
Czytałam poprzednie tomy, tak więc logicznie sięgnęłam po ten. Autorka słynie nam z pikanterii i pisania przetartym szlakiem więc raczej nie spotkałam nic czego bym się nie spodziewała sięgając po nią. Rzekła bym wręcz, że się zawiodłam.
Luca, przykładny potwór, który chce mieć za swoją o wiele młodsza dziewczynę. Oczywiście żaden książę się nie wyczaruje jak księżniczki nie uratuje. Tak się dzieje oczywiście i tu, Luca ratuje Max, gdzieś tam mamy różne wątki, ogólnie trzymamy się rodziny, ale nie zdradzam wam nic solidarnie. Choć coś tam już mlasnęłam, to więcej nie wydusicie. 
Zacznę od tego co mi się podobało, choć było tego strasznie mało. Autorka na pewno pokazuje nam fajnie wykreowane postacie, gdzieś tam mamy powroty do przeszłości, jakieś opisy choć ubogie to są, i w zasadzie na tym mój zachwyt się kończy.
Co do drugiej strony medalu... Cóż. W e-booku książka ma 188 stron, odliczmy tytułową, stopkę wydawniczą itp. znowu uderza mnie fakt, iż mamy za dużo akcji, za mało stron. Dla porównania poprzednie tomy mają po około 300 i ponad 300 w e-booku. To jest ponad 100 stron, które gdzieś tam autorka gubi. Upychanie na akord i liczbę znaków. Bądź brak pomysłu na rozwinięcie akcji. Jestem więcej niż pewna, że Panią Agnieszkę stać na więcej, co nie raz nam pokazywała ale tu odczułam jakby się poddała, wydała tę bo reszta dobrze się sprzedała? Parę błędów pogłębiło niesmak, który gdzieś już kiełkował... Nim się dobrze rozpędziłam skończyłam ją czytać i po prostu nie odczułam nic. Taki kubeł letniej wody. Opisy, ubogie. Postacie, jakby odarte z czegoś. Totalnie nie poczułam tej książki. Wątki nacierają na siebie, cała akcja w ogóle na tych 170 stronach, jest koszmarem moich snów... Miks totalny, kończymy i nie wiemy czy będzie coś dalej, czy może autorka serio już to skończyła bo nie rozumiem nic.
Chciałabym bardzo napisać, że mnie porwało ale nie... Chaotycznie, pędem, akcja rozpoczyna się a na następnej już ją kończymy, spokojnie, nie rozpędzajcie się.
Wiem, że gdzieś tam ma być wydane coś od autorki i mam nadzieję, że będzie lepiej, o wiele lepiej i wierzę, że czasami musi wyjść coś gorszego żebyśmy mogli docenić kolejne dzieła autora. 
Podsumowując, oprócz przebłysków humoru, nie znalazłam nic konkretnego co pozwoliłoby mi sądzić, iż jest to na prawdę świetna książka. Nie wiem co tym razem poszło nie tak, ale coś na pewno.
Życzę na pewno kolejnych sukcesów i wielu wydanych książek ☺️
⭐⭐/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Czytelnisko , Blogger